Kącik filmowy.

Zakładam ten temat, w celu z wami podyskutowania jakie movies lubicie i za co, a co wam podpadło. Jak i w zamierzeniu wymieniania się różnymi dziełami (najlepiej na takim patencie co się DVD zowie).

To żeby zacząć...
W "Świętych z Bostonu" za cholerę Quentina nie widzę, ani w muzyce ani w zdjęciach, ani w dialogach... Nie to, żeby film był zły ale chodzi mi o to, że obiecałeś mi tak klimat Tarantinowski a ja go tam po prostu nie widzę... Sad

No więc; jeśli mam być szczery, to też go nie widzę, ale w każdej recenzji czytam "film utrzymany w koncepcji tarantinowskie" i znajomi którzy go oglądali też tak twierdzili, a zatem pomyślałem, że może dopiero fan Q.T. zauważy, że filmy się diametralnie różnią, a dla przeciętnego widza będzie zasada; klną, strzelają, są świram, zabawa kolejnością zdarzeń = Tarantino. A więc fakt, iż nie widzisz podobieństwa, z mojego punktu widzenia jest pozytywny, bo nie ma. Niemniej jednak ktoś kto lubi filmy Q.T. powinien w nim raczej zagustować. No i niby reżyser świętych uczył się od mistrza, ale film zrobił na swój sposób i nawet mu wyszedł, jest zabawny (czarny humor Wink

), klimatyczny,wciągający i raczej do relaksu, bo móżdżenia jakiegoś wielkiego nie wymaga.

I muszę cię przeprosić za takie przereklamowanie filmu, gdybym tego nie zrobił, na pewno byś go 2x lepiej odebrał, sam to poznałem podczas oglądania grindhouse, wchodzisz do kina i ludzie od dobrego reżysera oczekują cudu, nie wiem, chcą żeby ich musieli wynieść w drgawkach ekstazy, dostać orgazmu, posrać się i dosłownie zostać wbitym w fotel jednocześnie. A po kolejnym obejrzeniu stwierdziłęm, kurde przecież on nie jest zły, a po trzecim nadałam mu status kultu (mówię o Grindhouse, bo co do świętych nie miałem dużych oczekiwań, a tu, sru, zaskoczenie, pozytywne zaskoczenie i dla mnie od razu dostali status kultu.

Dobra dość o mnie, napisz może coś więcej o filmie, przebolawszy już moją wredną zagrywkę.

A ja kuchnia kupe filmów oglądam, ale żaden nie leci w kinie więc pewnie was nie interesi:P

Od roku 2000 mało fajnych filmów w kinach leci, można na palcach wyliczyć. Wole kino zeszłego wieku, pochwal się. Np. Jaki jest twój ulubiony film, albo jaki film ostatnio cie zatkał, a na co patrzyłeś i chciałeś bełtać. Very Happy

Bo jak na razie twój post jest w stylu: Wiem, ale wam nie powiem. Wink

A tak jeszcze przy okazji, czy ktoś ma pewien całkowicie absurdalny, tak durny że aż śmieszny film: The Killer Tongue.
A skoro już jesteśmy przy filmach klasy B poszukuję serie Evil Dead (czyli Martwe Zło 1, 2 i Armia Ciemności) na dvd.

hmm... na jakim chciałem bełtać... "Hostel"
A na którym mało nie zasnołem ( chociarz świetnie sie gadało o czymkolwiek przy tym filmie ) "Wielkie nic"

Z horrorów klasy D polecam Cradle OF Fear Very Happy

Zdaje sie ze w tym filmie grał Danni... wokalista Cradle of Filth...
Nie widziałem... a z miłą chęcią bym obejrzał Smile

" odważna " w sumie nawet spoko film Very Happy

i jesli ktoś nie widział "euro trip" to też polecam hahaha Very Happy

Hymm, odważnej nie znam, ale chętnie poznam, bo pierwsze prawo matysa brzmi: "Każdy, ale to na prawdę każdy film jest o czymś i ma pewien cel, a skoro ma cel to należy go zobaczyć i rozpoznać ".

Co do euro trip, powiem tyle; Miss Wondersex i Skusi Skusi - dwa najlepsze motywy Razz

Polecam "Efekt motyla" Very Happy

choć napewno dużo osób go już widziała...ale tak na wszelki wypadek jakby ktoś nie znał Smile

mi osobiście strasznie się podoba pomysł i w ogóle (no i niestety jak to najcczęściej bywa "efekt motyla 2" jest gorszy...)

"Takiego pięknego syna urodziłam" M. Koszałki (mozna obejzec na youtubie, ale lepiej sciągnąć)

Wszystkie 21 filmów Bonda:) ale bez tego co będzie, bo ponoć James ma być gejem:)

Wszystkie filmy Saury (Flamenco, Tango, Iberia, Sevillanas, Carmen)

Pręgi

"Baśń o ludziach stąd":)

"Zelig" z '83

The Flying Scotsman

Monty Python: Życie Briana, Sens Życia, Święty Grall

Gnijąca Panna Młoda Tima Burtona

jeszcze na pewno sporo, ale nie pamiętam teraz:) W każdym razie warto obejżeć KAŻDY z tych filmów:)

Bondy, bym ograniczył do tych z Moorem i Connerym (zwłaszcza Connerym Very Happy

), Casino Royal też jest niekiepskie (poza rozgrywką pokera, bo to co się tam działo to czysta magia Razz

)
Monty Phyton jest po prosu genialny, mam i widziałem tylko żywot oraz grala, nie mam sensu, pożyczysz??

A oto mój personal best... Pulp Fiction !! filmy dzielimy na pulp fiction i resztę, a kino, na przed i po pulp fiction Wink

. Jeśli ktoś jeszcze nie widzał, to musi koniecznie nadrobić, choćby po to żeby powiedzieć, "widziałem,a le nie spodobał mi się", bo reakcje na ten film mogą być tylko dwie, albo kochasz albo nienawidzisz. Genialna obsada, złota palma w Cannes, oryginalność, kontrowersyjność- oto kilka powodów dla których naprawdę watro zobaczyć. U Tarantina, każde zdanie i scena zawierają masę drobnych dobrze przemyślanych szczegółów. No a jeśli to nie przemawia, to może przekona fakt, że facet w drugiej kolejności jest znany z zajebistych soundracków chwalony za nie przez większość krytyków.
Recenzji pisać tu nie będę, dla zainteresowanych: [link widoczny dla zalogowanych]

reżyseria: Quentin Tarantino

Cast:
Tim Roth:Pumpkin (Ringo)
John Travolta:Vincent Vega
Samuel L. Jackson:Jules Winnfield
Bruce Willis:Butch Coolidge
Uma Thurman:Mia Wallace
Christopher Walken:Kapitan Koons
Quentin Tarantino:Jimmie
Harvey Keitel:Winston Wolf

Ooooo taaaak... zapomniałem... Faktycznie zaaajebisty film Smile

kupa zabawnych (na swój sposób) scenek...
Chętnie bym go jeszcze raz zobaczył... z kuuupą popkornu i zgraną paczką ludzi :>